Najpierw skład. Kasprzyk - Królik (Łassa), Mrotek, Tadych (Rozlatowski), D. Walczak - Ś. Tadych (Wiśniewski), Święch, M. Walczak, Bonzel - Barcikowski, A. Tadych. Bramka: A. Tadych. Mecz przegrany na własne zyczenie. Przy kilku 100% okazjach nie można nie wyjść na prowadzenie. A jeśli już się nie wychodzi to oczywiście musi się to zemścić. Druga połowa zaczęła sie koszmarnie i straciliśmy bramkę na samym początku, potem to już tylko gonitwa z czasem. Choć trzeba przyznać, że znowu sposobności do zwycięstwa były, no ale .... Nie wygrywa sie sytuacjami tylko bramkami. Jeśli znajdą się jakimś cudem na tym forum kibice, to w imieniu całej drużyny chciałem złożyć obietnicę, że za tydzień w Osieku i w nastepnych meczach, bedziemy starać sie dwa razy bardziej i może wtedy dopisze troche szczęścia i wygramy.

W sporcie stare przysłowie mówi, że szczęście sprzyja lepszym i tak też było w meczu z Sokołem. Łobzonka miała optyczną przewagę ale trzy punkty zdobył Sokól. Przyznać trzeba, że w tym spotkaniu najbardziej sprawiedliwy byłby remis.